poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Recenzja: Miasto kości - Cassandra Clare

Tytuł: Miasto kości
Autor: Cassandra Clare
Seria:Dary Anioła
Przełożyła: Anna Reszka
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 507


Założę się, że o serii ,,Dary Anioła'' słyszał i czytał już chyba każdy, pierwsza część została wydana w Polsce w 2009 roku, w oryginalne trochę szybciej , bo w 2007.Minęło od tego czasu sporo czasu jednakże dalej cieszy się zainteresowaniem, szczególnie teraz gdy powstał serial na ich postawie(Shadowhunters) oraz film w 2013r. z udziałem Lily Collins jako Clary i Jamie'm Campbell Bower'em jako Jacem.Więc ci, którzy nie przeczytali jej wcześniej zapewne wzięli się za to zaraz po obejrzeniu odcinka lub filmu, dokładnie tak jak zrobiłam to ja.

Historia opowiada o Nocnych Łowcach oraz innych podziemnych, o nich za chwilę.Główną bohaterką jest (za niedługo) szesnastoletnia, niczym się wyróżniająca się od innych dziewczyna: Clarissa Fray.Poznajemy ją w momencie kiedy wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Simonem próbują dostać się do ''Pandemonium'', z pozoru zwykły klub okazuje się być jednym z miejsc do, których bardzo chętnie przychodzą demony.To właśnie tam Clary po raz pierwszy widzi coś czego tak naprawdę nie powinna widzieć, coś czego nie widzi nikt inny.Jest niemal stuprocentowo przekonana, że jest świadkiem morderstwa.Od razu panikuje jednocześnie wysyłając Simona po pomoc i sama rusza w kierunku schowka do, którego zaprowadziły ją tajemnicze, podejrzanie wyglądające osoby.I tak to się zaczyna.

Zostaje wkręcona w świat zabijających demony nocnych łowców, świat wampirów, wilkołaków, czarowników i jeszcze więcej o, których jej się nie śniło, a w dodatku jej matka zostaje porwana i ktoś komu ufała odwraca się do niej plecami.

Całość napisana jest dość prostym, zwięzłym językiem, opisy są ciekawe i na temat, bez zbędnego lania wody, ponieważ czy istnieje coś gorszego od książek pełnych nie potrzebnych opisów, rzeczy, które nawet nic nie wniosły do fabuły, a są tylko po to, żeby jakoś zapełnić strony powieści?Może, ale to jeden z tych najgorszych przypadków spotykanych niestety często.W mieście kości jest pełno akcji, nic nie stoi w miejscu.Z rozdziału na rozdział dowiadujemy się wciąż nowych rzeczy, które później składają się w całość wraz z kolejnymi stronami.Fabuła jest naprawdę rozbudowana, czasami trzeba przypomnieć sobie trochę, autorka jednak była wyrozumiała i niekiedy sama przypomina nam pewne sprawy.

Bohaterowie są wyraziści, prawdziwi, przede wszystkim potrafią całkiem logicznie i autentycznie myśleć, są po ludzku dobrze i jasno wykreowani.Ogromną zaletą są też zabawne dialogi, odpowiednio dopasowane do sytuacji, nie są w żadnym stopniu sztywne albo przesadzone.Od samego początku gdy pojawił się Jace pokochałam jego sarkastyczny humor, mądre gadki oraz powagę i skupienie jakie wykazuje w różnych sytuacjach.

Polecam tę książkę przede wszystkim tym, którzy lubią lekką fantastykę z domieszką różnego rodzaju uczuć jakie wywołuje, tym, którzy lubią romansy(i zazdrość), tym, którzy się nudzą i nie wiedzą co przeczytać.Sama biorę się niedługo za kolejne tomy.

"- Czytałam w twoich fusach od herbaty, pamiętasz, Nocny Łowco? Nie zakochałeś się jeszcze w niewłaściwej osobie?
- Niestety, Damo Nieba, moją jedyną prawdziwą miłością pozostaje ja sam.
Dorothea wybuchnęła śmiechem.
- Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej."
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia